C H E E K T O C H E E K
Policzek przy policzku.
Płoną. Goreją.
Tak – tuż po oparzeniu – boli palec.
Policzki.
Te, które mi wymierzono.
Częstokroć sam je prowokowałem.
Naiwny. Za-wiele-chcący… zawsze za wiele chcący !
Może i sam je na siebie ściągałem – –
ale ręka, która je wymierzała, mogła zadrżeć… zawisnąć w powietrzu…
To nie ona.
Nie ona !
Podpatrzyła to u piorunów.
Zna się na tym.
Jeden po drugim zostaje ci wymierzony policzek.
” Cheek to cheek ” – przesłodzony głos Sinatry.
– – – – – – – – – – – – – – –
luty 2013
wolę krótko i bez interpunkcji
płoną goreją
policzki
które mi wymierzono
sam prowokowałem
ręka, która je wymierzała, mogła jednak
zadrżeć?
zawisnąć w powietrzu?
nie
nie ona !
zna się na tym
podpatrzyła to u piorunów