Adam G Ą S O W S K I
L O T
wtuleni w kory biel
słyszymy kojący szmer
pomiędzy wpleciona mgła
i cisza
chroniona rozpostartymi nocy skrzydłami
a my tu sami
jej urokiem czarowani
srebrnousty o nic nie pyta
przy świetle gwiazd
przegląda rumakom kopyta
uśmiecha się księżycowo
tuszując nasze to i owo
skrzydlaci dyrygenci stroją batuty
majaczy w oddali dąb
wstęgą wspomnień osnuty
zniknęli wreszcie zawiści garbaci posłańcy
barki lżejsze o ich spojrzenia
do lotu nabierają sił
żyjemy Jolu żyjemy
na przekór im stoimy tu bezczelnie zakochani
będziemy tak czynić bez końca
zapatrzeni w miejsce gdzie gwiazda trąca
konstrukcję miłości niedościgłej
słyszysz Żono
szelest rozkładanych ramion
zabieram cię tam miła
to ostatnia chwila
nim ranek zwiąże nam skrzydła
Dodaj komentarz