A M F I T E A T R latarnika z Faros
przedstawia
J E S Z C Z E J E D E N C U K I E R
Osoby:
Kelnerka o olśniewającym uśmiechu
Poeta metr pięć w kapeluszu (bez kapelusza)
Kelnerka taka sobie
Barman
Wykidajło
Poeta metr pięć w kapeluszu : Mogę prosić o jeszcze jeden cukier?
(cicho) Znęca się pani nade mną…
Kelnerka o olśniewającym uśmiechu : Jakbym się znęcała, to bym panu
dała od razu trzy cukry i by pan nie miał pretekstu.
Poeta metr pięć w kapeluszu : (wraca do stolika)
Kelnerka taka sobie : Maryjo, znowu lezie. Jak ty to wytrzymujesz, Rita?
Kelnerka o olśniewającym uśmiechu : Taki mamy zawód.
Dziewczyno, koleżanka w Ceramice robi, przy taśmie
te gówna formuje, jak deszcz leje – to z dziury w dachu
ciurkiem woda – a taśma nie zna zlituj!
Poeta metr pięć w kapeluszu : (zawraca w połowie drogi)
Barman : Kochaniutkie, wy nie możecie żyć w takim stresie.
Wykidajło : Po coś tu w końcu jesteśmy.
Kelnerka o olśniewającym uśmiechu : Zaczekajcie.
No?
Poeta metr pięć w kapeluszu : Coś się we mnie przełamało. Idę na całość.
Jadę po bandzie. Będę tokował. (tokuje:)
Wie pani, że ja panią w myślach wybrałem MISS
WSZECH-UŚMIECHU ? Że w marzeniach nazywam
panią Esmeraldą?
Kelnerka taka sobie : (do siebie) Esmeralda! Ja się pochlastam!
Wykidajło : (wskazuje palcem na siebie i pytająco patrzy na Kelnerkę
o olśniewającym uśmiechu)
Kelnerka o itd. (daje znak ruchem głowy, że nie)
Poeta metr itd. (tokuje jak nakręcony)
Wykidajło : (do Barmana) Już?
Barman : Trzaskać.
Wykidajło : (łapie subtelnie i z wyczuciem Poetę za kołnierz) Mamy tu przed
wejściem bardzo ładny skwer… (popycha Poetę do drzwi
i daje kopa)
Poeta (wstaje,otrzepuje kolana) Chciałem pisać o miłości.
Napiszę o przemocy. Lepiej się sprzeda.
30 XI
dedykacja : Annie Collation – Esmeraldzie
Dodaj komentarz