Arkadiusz Ł A K O M I A K

Arkadiusz   ŁAKOMIAK

 

T W O J A   P O S T A Ć

 

Stanąłem jak wryty.
Naprzeciw ty. 
Pobliski słup, zdawał się chwiać, niczym boja na środku oceanu.
Czas zamarł. 
Czas. Co to jest czas?
Nie myślę teraz o tym. 
Zbliżasz się z lekkością motyla.
Zwiewna, biała sukienka, działa na mnie, jak narkotyk. 
Nie wiem gdzie jestem i jak to się stało, że powstał świat?
Zastanawiające ? prawda? 
Wiatr – stylista, układa twe włosy.
Końska grzywa w galopie. 
Kiedy ostatni raz widziałem konie? 
To było… Do diabła z tym. 
Słyszę szpileczki, grają melodię na dwa takty. 
Harfa. 
Wzrokiem sięgam wyżej. Dlaczego świeci słońce?
Nie wiem, a może umarłem? A może ty jesteś aniołem?
Nie, nie umarłem, bo trzymam w dłoni kwit z pralni. 
Płuca domagają się tlenu. Zaraz, jeszcze chwilę. 
Spoglądam na zegarek. 
Minęły już trzy sekundy, odkąd ciebie zobaczyłem. 

Czas, to odległość do szczęścia.

 

 

 


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *