Bezpańska poetka

często patrzy w okno

czasem spogląda w lustro

wiszące nad komodą

i szuka w nim

tej rozbieganej duszyczki

co to kwiatki

motylki i koty

na huśtawce

woziła do nieba

 

grudniowy kaktus

zakwitł czerwono

 

bezpańska poetka

własnym oddechem

uśpiona

w parki swoje powraca

 

Grajek gdzieś się  zawieruszył

 

ale księżyca nikt nie ukradł !

 

R R G

 

 

 

 

 

 


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *