C h w i l e ń k a

C H W I L E Ń K A

 

Był taki czas.

Był.

W samym środku szczęścia.

Otaczało mnie.

Unosiło.

Spało ze mną  ( wtedy miało imię… )

 

Potem odwiedzało mnie na trochę.

Ale i to mu się, widać, znudziło.

Gdzieś  —  kogoś  —  otacza, otula. Z kimś śpi.

Śmieje się, gada o byle czym.

 

Teraz  –  czasami  –  w drodze do tamtego kogoś  –

zajrzy na moment, muśnie mnie spojrzeniem.

Przez nieuwagę  –  dotknie.

 

Wtedy szepczę   –   C h w i l e ń k o…


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *