C H Y T R E
Moja anielica-stróżyca musi mieć kosmyki spadające na czoło.
Musi je co chwila odpędzać ruchem głowy.
Jest wtedy wiosną.
Czasem paraduje z kałachem jak młoda Izraelitka.
Tylko na ćwiczeniach przy skarbcu.
Wiele musi umieć moja anielica-stróżyca.
Żeby nauczyć mnie jak przegrać – i jak się odegrać.
Przypomina mi, że jako mrówka należę do Pascala
a jako motyl – do Pana Boga.
… Bardzo, bardzo muszę uważać, gdy moja anielica-stróżyca
ma wolny dzień.
Stąpam wtedy ostrożnie, w mokasynach.
I spod oka patrzę, czy t o c h y t r e nie zbliża się.
Tylko czyha, by udowodnić mi, że jest nieuniknione.
– – – – – – – – – – – – – – –
luty 2013
Dodaj komentarz