I d z i e

I D Z I E

 

Idzie po trupach.

Po ideałach, którym zaprzeczył.

Po pocałunkach mamy, które szeptały:

nie zawiedź mnie, synku…

Zmierza raźnie i wyraźnie.

Po trupach tysięcy książek,

które mógłby przeczytać.

Idzie prężnie i potężnie.

Po trupach godzin, których nie poświęcił dziecku.

Ani dziecku Boga w swojej duszy.

Depcze bukieciki, które mógłby ofiarować żonie.

Idzie, z determinacją idziarza.

Butem trąca zniechęcone gwiazdy.

Comutam.

Idzie. Zmierza.

Zmierzacz.

Idziarz.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *