I N C O R D E
To niemożliwe, żeby sczezły.
Z zeszłorocznego maja kiście bzu, ciężkie,
zroszone moimi trudnymi myślami.
Konwalie – ich wzruszająca pierwszokomunijna biel
i zapach – taki,że czasem niebo samo, wśród listopadowych
zamilknięć, przychodzi :
– Dasz powąchać…?
O zapachach mowa ? …seksonośny aromat fiołków
tych, co niziutkie – każda niemądra trawka z góry na nie patrzy !
To niemożliwe, żeby zamilkły.
Braciszkowie wiosny, ptakowie.
Koloraturowe sopranistki… refrenistki…
Mamy, co nucą modne szlagiery,zarabiając ciasto na kopytka.
To niemożliwe, żeby dalej nie walczyli.
Święty Franciszek o zwierzęta.
Święty Paweł z Tarsu o miłość czystą.
Święty o. Kolbe o oenzetowską Powszechną Deklarację Praw Człowieka.
To niemożliwe, żeby cierpieli.
Ciężko chorzy, upokorzeni, odrzuceni.
Wypędzeni.
Serbowie-Serbki-ich dzieci – zamęczeni, wymordowani
w szczególnie bestialski sposób przez ustaszowskich oprawców
w obozie zagłady Jasenovac.
Dzieci, dzieci moje kochane : kiście bzu…Wera Gran…
ptakowie wiosenni…Krzysiu Baczyński ( i Baśka twoja )…
… A cóż ja byłbym wart – gdybym nie był dla was schronieniem !
– – – – – – – – — – – – – –
luty 2013
Dodaj komentarz