L a d y  B  J

Zamek IV

Z tarasu na średniej wieży
Będę patrzeć, jak się oddalasz.

Wbiję paznokcie w zimny piaskowiec,
Ale z daleka będziesz widział tylko mój uśmiech
I ciemne sprężyny włosów.

Przez te dni
Rzadko będę jeść,
Poczytam starsze listy, dwa razy się upiję,
Spłaczę do nieprzytomności raz na dobę.

A kiedy znów usłyszę tętent kopyt
Ubiorę śliwkową suknię z dekoltem
I będę biec.

Zacałuję, zakocham, zauśmiecham.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *