J E L E Ń

 

do

wodopoju

sarna

na paluszkach

 

może tam znów

w lustrze

słońce

 

zuchwały

jeleń

 

 

 

 

K Ą P I E L

 

Jestem deltą

dunajów

 

siedliskiem

rozwrzeszczanych pragnień

i trzepotliwych nadziei

 

toczę swój czas powoli

 

starannie

unicestwiam

topielice

złudzeń

 

po niedzielnej mszy

podpatruję anioły w kąpieli

 

 

 

O D D E C H

 

Już nadfrunęły sekundy poranka

pokrzykują różowo

 

to zbijają się w minuty

to rozpierzchają

w sny

dziewczynek

przed przebudzeniem

rozchylających

płatki ust

w oddechu spokojnym

i modrym

 

26 IV 2012


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *