Moi ludzie rozpierzchli się
kogóż będę nauczał ? kogo wysłuchiwał
w kogo przelewał ten żar com go ukradł
z dawnych ognisk
ten wrzątek, ten boski kwas
com go latami łykał
bezczelnie się dosiadając do uczt
jakie w niebach sprawują

rozpierzchli się moi ludzie
na swoje łąki ? swoich szukać piołunów
tacy się wydawali oswojeni
a to sarny, zające, jeże: wolą się trzymać z dala
w chaszczach, i zawsze w chaszczach
i nikt mnie nie zapyta: którędy do raju
skądś się zwiedzieli żem już zmylił drogę


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *