Pani Róża

P A N I   R Ó Ż A

 

Urodziwa.

Coś z Cyganki.

Dość wysoka.

Wysoko-młoda.

(mama z niej dumna! )

Uśmieszek… chytrawy

( pracuję właśnie nad 4-tomowym dziełem

na temat kobiecej przebiegłości… )

 

Róża.

Imię zapachniało.

Właśnie wróciła z wczasów.

Jaki blask!

 

Poznał mnie z nią mój redakcyjny kolega

i pewnie w duchu :  – Dostaniesz ty w kość, braciszku…!

 

Dostałem.

Ale tego nad-szczęścia w rzadkich Chwilach Róży

nie odbierze mi nikt.

Nawet nicość będzie podpytywać  :  – Jak było…  co…?

(wściekła, że nie wie co to kochać… )

 

post scriptum

Najmłodsza z najmłodszych była już wtedy babcią.

Córa za mężem w Marsylii. Wnuczek.  T a m …

Jak jej dusza się tam do nich rwała !

A ja tu trele-morele.

Nazywałem ją :  L i c e a l i s t k a .

Albo  :   N a d   W y r a z .

To drugie imionko  –  poetyczne.

A jednak  LICEALISTKA  –  bliższe mi… bliższe…!

 

Może już zdała maturę i wybiera się na studia.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *