P  A  R  Y  Ż

 

rozbabrane te moje sny

ślamazary

nie czytały Quo Vadis

ani Martina Edena

nie wiedzą dokąd

 

flejtuchy te moje sny

bałaganiary

w ręku potrafią ściskać bukiet

sprzed dwudziestu lat

i spać na prześcieradle

z rdzawą plamą

 

durnowate te moje sny

niezaradne

nie potrafią przygruchać sobie

Esmeraldy

i ciągną te sznury

tępo wpatrując się w Paryż

– – – – – – – – – – – – –

sierpień 2013


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *