Moja nienawiść uwielbia nienawidzić.

Kiedy chcę komuś przebaczyć  –  przynosi mi kilo winogron

bezpestkowych albo portmonetkę, którą zgubiłem pół roku temu.

I błaga :

–  Nie rób mi tego…

 

– – – – – – – – – – – – – – – – – –

 

Wiosną budziłem się wcześnie.

Trzecia, czwarta.

Witał mnie przedświt –  i wschód słońca.

Teraz  –  a mamy wrzesień  –  przebudziłem się o czwartej :

ciemno choć oko wykol.

–  Co się dzieje ?!  –  wrzasnąłem.  –  Kto ukradł świt ?!

I z całej siły walnąłem pięścią w stół.

Nastraszył się złodziej.

Oddał swój łup  –  o szóstej rano


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *