Biorę do ręki kokon.
Nie zraża mnie, że taki kosmaty.
Rozmawiam z motylem.
Wiersz to nie jest „przelecieć oczami”.
Przelecieć ptakami źrenic.
Zamiecią skojarzeń.
Albo – –
aeroplanem, za którym dzieci wołają
– Panie pilocie, dziura w samolocie!
polecieć do Wittenbergii
i jako 96-tą tezę
przybić na odrzwiach zamkowego kościoła.
Dodaj komentarz