S Z A R A P L A N E T A
PRZEKLĘTA
bezczelny cień
gdy ja
spuszczałem oczy
on pożerał cię
tańcował
z twoimi sekretami
zrzucał z ciebie kołdrę
i pokazywał cię
obleśnym gwiazdom
PRZEKLĘTA
żeby choć
moje nieśmiałe słowa
nakłuła na szpilkę
czy to było konieczne
to wyrywanie skrzydełek
żeby słowo
mieniące się nieśmiałością
stało się brzydkie jak larwa
PRZEKLĘTA
wymilczę w sobie
do dna
to wymuszone milczenie
sprzed lat
echo
jeśli powtórzysz choćby jedną moją skargę
źle będzie z tobą
ptaki cierpieniożercy
syte
nie powiedzą nic
jesteś przeklęta
nie wolno ci podglądać moich snów
jesteś przeklęta
nie wolno ci słyszeć moich spojrzeń
jesteś przeklęta
masz sądowy zakaz
zbliżania się
do mojego oddechu
PRZEKLĘTA SZYDZI
dlaczego ty nie znikasz
jakim prawem
tak uparcie
istniejesz
nędzarzu
PRZEKLĘTA
w o l n o ś ć
śpiewały jej oczy
w o l n o ś ć
przechwalał się uśmiech
nie zdołałeś usidlić
ani jednej mojej myśli
nie pozwoliłam ci zabrać
do pamiętnika
pogardliwego skrzywienia moich ust
nadaremnie
z odmrożonymi snami
czołgasz się
ku polarnym zorzom
PRZEKLĘTA
okrąża teraz
z chichotem
planetę
szarą
od spopielonych marzeń
– – – – – – – – – — – –
1992 – 2013
Dodaj komentarz