SZKICE WĘGIELKIEM
B E Z C I E N I O W I E C
To się stało pod koniec jesieni.
Jak zacząłem chorować.
Był cień – nie ma cienia.
Ukradli.
Albo postanowił zdublować cień
jakiegoś zdrowego mężczyzny.
Bo że piękne kobiety rzucają dwu-cień
to jest normalne.
Cóż… mówi się trudno.
W słoneczny dzień wybieram ocienioną stronę ulicy
żeby ludzie nie wytykali mnie palcem.
A mamusie żeby nie przestrzegały :
– Zosiu… jak będziesz niegrzeczna
to też nie będziesz miała cienia – jak ten pan !
– – – – – – – – – – – –
kwiecień 2013
Dodaj komentarz