S z k i c e w ę g i e l k i e m
W Y R A Z Y
– Wyłaź, Karolina. Zbieraj się
Teraz, po deszczu, owadziki są ociężałe.
– Ale… jeszcze mi skrzydełka po tej ulewie nie obeschły…
– K a r o l i n a ! Mama mówi, że wyłazisz, to wyłazisz.
Minęły czasy, żeśmy ci, grubasku, do dzióbka muszki wmuszali.
– Peleryna by się przydała.
– O s z a l a ł a ś !!
– Co to – nie widzę jak dziewczęta na taką pogodę ubrane!
– Dam ja ci pelerynę, ty mała żmijo.
Potężny kop.
Karolinka wylatuje z gniazdka jak z procy.
” Myślą, że nie znam brzydkich wyrazów…
Następnym razem to się zdziwicie !… ”
– – – – – – – – – – – – – – – – –
maj 2013
Dodaj komentarz