Tajemnice

F I S Z A

 

Jeden jedyny raz w życiu byłem   f i s z ą .

” Polskie Radio ” wydelegowało mnie do Rosji  ( do Związku Radzieckiego… ).

Było to zimą  –  pewnie jakaś ważna figura zrezygnowała z wyjazdu o tej porze roku.

Rzeczywiście  –  w rosyjskim radiu oczekiwano wybitnego twórcy i specjalisty od słuchowisk.

Owszem, napisałem ich parę, bywały nagradzane  –  teorii z tej dziedziny

też troszkę liznąłem.

Ale  –  kochani!  –  żeby taki szaraczek z regionalnej rozgłośni miał do dyspozycji

elegancki samochód z tłumaczem…  żeby go wiceminister kultury przyjmował…!

Powiem od razu: nie straciłem rezonu.

Specjalist ?  Dawaj, specjalist, charaszo.

Za chwilę już i bez tłumacza  j a   g a w a r i ł   n i e m n o s z k a .

W Moskwie:  metro, muzea i wieczór w cyrku moskiewskim, ho, ho…!

Potem Leningrad  –  i Ermitaż.

Miałem dwa dni dla prześwietnych sal i korytarzy  ( tak oszałamiające zdobienia

podziwiałem później w Muzeum Watykańskim  –  dech zapiera! )

ale przede wszystkim dla  ARCYDZIEŁ  ŚWIATOWEGO  MALARSTWA .

Mieszkałem w Ermitażu od rana do wieczora.

Zameldowałem się . Do dzisiaj tam mieszkam.

Tutaj bywam przejazdem.

Do galerii drezdeńskiej.

 


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *