Tysiąc lat

T Y S I Ą C    L A T

 

Od jak dawna się znamy ?

No, możesz tego nie pamiętać :  tobie rozpadł się krzyżacki zamek

w prusach wschodnich piaskownicy  –  a mnie w drodze do szkoły

urwała się sprzączka przy plecaku himalaisty.

To jednak  na pewno zachowałaś w pamięci  –

na skale w jaskini rysowałem te wesołe zebry  –  ty trzymałaś płonące łuczywo

i tak się na te zwierzaki zapatrzyłaś, że płomień doszedł do dłoni.

Brzydkie słowo wtedy wykrzyknęłaś.

 

Od jak dawna my się znamy??

Nosiłaś czarne stroje i żelazną biżuterię  –  gdy wypuścili mnie z carskich więzień.

Nigdy, nigdy nie powiedziałaś, że to powstanie nie miało sensu.

A  jak ci  powietrze uszło z koła i desperacko mocowałaś się z zapasowym…

Ja, kleryk, nie byłem w tym dobry  —  a któż tam w latach trzydziestych

na automobilach się znał – –

Byłaś taką straszną wariatką… taką straszną szaloną wariatką…!

Te wiersze Leśmiana  –  i te twoje…  malinami pachnące…

 

A jak cię odbiłem z rąk Tatarów ?

A w pustyni i w puszczy ?

I jak wyskoczyłaś z żaglówki przy pierwszej sprzeczce…

 

Kochana moja… najdroższa – –

będziemy się tak poznawać  – –  i poznawać  – – i poznawać  jeszcze przez tysiąc lat.

 

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

dla tej, która wie

że to dla niej


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *