” W i o s n a „

” W i o s n a ”

TO  JA  STRACIŁAM  OJCA

 
nagle zdumienie przyszło i wyszeptało myślom
że nie człowieka szukam lecz Boga

widziałam tysiące oczu
trwały w nabożnym podziwie
jak marmurowe rzeźby
niektóre jak wyszkolone chłonęły widok sklepienia
trzymając nisko głowy na znak skruchy

a krzyż z braku rusztowań
coraz bardziej ukośny
Twoje trzydzieści trzy lata
już pokryte siwizną farbują kapłani

dziś moja dusza odsłonięta
odzywa się do Ciebie najcichszym szeptem
idę do przodu ale zgubiłam drogę
jeśli nadal tam Jesteś
naucz mnie klęczeć w przeciętności dnia


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *