Pamiętniku,posłużę się Twoją wyborną pamięcią,aby opowiedzieć kim jest
PIĘKNA MŁODA MĘŻATKA
Jest sprzedawczynią w kiosku warzywnym niedaleko mego domu.
Gdy si e tam „przyjęła” – zwróciłem uwagę na jej niezwykłą urodę : mogłaby
być dziewczyną harnasia.Przypominała mi też obraz Wyspiańskiego –
portret pięknej wieśniaczki.Szukałem nawet w albumach – nie znalazłem.Z biegiem
czasu „dziewczyna harnasia” wyszła za mąż widziałem jej zdjęcia ślubne :
PRZEPIĘKNA PANNA MŁODA!
Ostatnio dzieliłem się z nią (mawiam do niej: – piękna młoda mężatko,proszę
mi wyszukć równie pięknego młodego kalafiora…),a więc ostatnio dzieliłem
się z nią pierwszymi TUNEZYJSKIMI wierszami,Listami do Dalekiej,
ofiarowałem jej kopię maszynopisu poematu GAZELE.
I tu taka głupia sprawa: robi się coraz chłodniej – a piękna młoda mężatka —
ojej,na śmierć bym zapomniał! – Pamietniku – przecież mam jej zdjęcie znad
morza – w jakiś pochmurny dzień – w sweterku – stoi oparta o balustradę –
w tle tzw.sine fale Bałtyku (sine z zimna!) i ona – harnasiowa dziewucha!
Zdjęcie z dedykacją – zamaszystym pismem – flamastrem :
„Na pamiątkę miłemu klientowi swą podobiznę daruje – Izabella”
Z kolei ode mnie piękna młoda mężatka ma mój zbiór wierszy z dedykacją.
Więc może być na tym świecie miło i bezinteresownie…
(idę po specjalną batystową chusteczkę do ocierania łez)
11 XI 2011
Witaj cudzy pamiętniku. Tak zajrzałam, bo szukam nieodnalezionego i znalazłam piękną młodą mężatkę i jej bezinteresowną przyjaźń z poetą.
Wiesz pamiętniku, to wszystko prawda, są ludzie mili, życzliwi i zostawiający ciepły odcisk na serduszku. Też posiadam kilka takich ciepłych, puchowych odcisków, których dowodem przyjaźni są…kamienie:) Tak Pamiętniku- kamienie. Pierwszy kamień to miły starszy pan, który przez jakiś czas przychodził do mojej pracy, siadał na krzesełku i patrzył…a ja biegałam w tą i z powrotem, a On patrzył i odpoczywał sobie. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia włożył w moją dłoń pomarańczowy kamyk, życzył wesołych …i zniknął …można by rzec jak kamień w wodę. Trzeci rok mija, nie ma Pana, nie siada, nie patrzy, nie odpoczywa kiedy biegam. Zupełnie obcy Pan, a kamyk jest ciepły jak uścisk dłoni przyjaciela…