WSTAŁEM I ZUCHWALE PATRZĘ STWÓRCY W OCZY
przy każdym z ludzi
anioł-wiersz
rozskrzydla dusze
nie umie opiekować się chorymi
ale trzyma za drugą rączkę
dziecko prowadzone do przedszkola
nie potrafi wynieść zaczadzonych
z płonącego domu
układa błagalne modlitwy
do ognia do mrozu do wezbranych wód
i niezmordowanie
rozkłada trutkę
na zwątpienia
maluje jabłka
w uśmiechy księdza Jana
przeprasza wszechświat
za to że go nie jesteśmy w stanie
ukołysać
rozumem
przed każdą niedzielą
przed świętem
przed urodzinami imieninami
prowadzi nas do fińskiej sauny
wciska w dłoń brzozową witkę
– – – – – – – – – – – – –
grudzień 2012
Dodaj komentarz