ZROZPACZONE   UCHO

 

Mówię coś do sąsiada.

Kilka zaledwie słów –  bo wiem już

że błyskawicznie ucina rozmowę.

Ale przepycham przez gardło tych parę słów  –  wypada.

Wkładam termometr do jego oczu.

Oczywiście… osobnik stało-zimny…  zero stopni w skali Kelvina.

Celsjusz z przerażeniem ogłasza :  minus 273,15 !

Mamroczę… beblę… kilka słów…

posyłam je na pewną śmierć w tej zero-bezwzględnej zimie.

I lituję się nad uchem sąsiada  : jakie jest to w tym momencie

z r o z p a c z o n e    u c h o .

– – – – – – – – – – – – — – – – – – –

mojej ukochanej

nad-wiernej przyjaciółce

Danucie Capliez-Delcroix

 

kwiecień2013


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *