A M F I T E A T R latarnika z Faros
przedstawia
PRZYCHODZI POETA DO DOKTORA
Doktor : ( z nosem w karcie choroby ) No?
Poeta : Cierpię na nad-moc twórczą, panie doktorze.
Doktor : Od razu powiem,że na to schorzenie Narodowy Fundusz Ochrony
Zdrowia nie refunduje leków. Zabuli pan…To tak : zaraz po
powrocie do domu spalić papiery —
Poeta : WSZYSTKIE?!
Doktor : Woli pan, żeby się choroba ciągnęła dziesięć lat?
Klawiaturę od komputera wyrzucić przez okno.
Przynieść ziemniaki z piwnicy, pomóc żonie przy skrobaniu
i wybrać się razem do solarium.
Poeta : A myszy?
Doktor : Myszy?
Poeta : Widzę białe myszy jak śpiewają moje wiersze.
Doktor : O,kurde…!
Poeta : Jest gorsza sprawa. Miałem narzeczoną, piękna jak Kurnikowa.
Ale co ja do niej,wie pan, panie doktorze… tak po poetycku
się zwróciłem, to ona: ” PIEPRZYSZ, RYSIU , TRZY PO TRZY ”
Doktor : Hm,hm… psychoanalityczka!
Zapisuję panu c a r b o m e d i c i n a l i s . Dwie tabletki
przed pisaniem.
NASTĘPNY!
O,szlag cię trafił, p o e t k a !
Dodaj komentarz