A M F I T E A T R latarnika z Faros
przedstawia
PRZYCHODZĄ POETKI DO DOKTORA
Osoby:
Powierzchowna
Dogłębna
Doktor
Doktor : Co paniom dolega?
Poetki : (razem) Nie możemy się bez siebie obejść.
Doktor : Duchowe siostry syjamskie.
Ostatnia udana operacja w lutym zeszłego roku na Tajwanie.
Miałybyście pieniądze na samolot?
Bo może za operację to coś wydębimy z Beznadziejnego Funduszu
Zdrowia.
Założę się, że pani pisze lekkie kawałki.
Powierzchowna : Tak. Jestem powierzchowna.
Doktor : A pani – gnioty.
Dogłębna : Bo jestem dogłębna.
Doktor : ( triumfalnie ) I przeciwieństwa się przyciągały… przyciągały –
aż wystąpił zrost.
No,ale nieraz w programie telewizyjnym czytam – zawsze
ze zdziwieniem,a nawet zażenowaniem – KOMEDIODRAMAT.
To za coś takiego się chwyćcie. I na bilety lotnicze by było.
Słabo pani?
Dogłębna : Jestem po 3 Kafkach i przegryzłam Nietschem.
Powierzchowna : A ja dziewiętnasty raz czytam ” Anię z Zielonego Wzgórza ”
i chrupię kremówki papieskie.
Doktor : Nie rozumiem.
Powierzchowna : Mamy takiego powierzchownego cukiernika.
Aha… i uwielbiam metafory. Bo ta – to tylko hiperbole.
Hiperbole i hiperbole.
No i te moje metafory,panie doktorze – jak mi się jakaś
uda, od razu podlewam wszystkie kwiaty.
Doktor : Jak pani p r z e l e j e sukulenty, to może się pani
z nimi pożegnać.
Dogłębna : ( do siebie ) Patrzcie – jak powierzchowna już go omotała!…
Powierzchowna : O co chodzi, Tuśka? Że ja trajkoczę ? A ty – cedzisz.
: Ty mnie, Tuśka, śmieszysz normalnie!
Dogłębna : Od takiej trajkoty do szmaty droga niedaleka.
Powierzchowna : No, k… jego mać,ja ci te dogłębne ślepia chyba wydrapię…!
Dogłębna : A ja cię tak po wierzchu rąbnę tą parasolką…!
Doktor : ( oddycha z ulgą ) No i obejdzie się bez operacji.
Dodaj komentarz