Ł A Ż E N I E
U Pana Boga podłogi zamiatasz.
Za piecem śpisz, bez snów.
Ja jeszcze łażę – otumaniony
urodą świata. I apetytem na następną z chwil.
Ł A Ż E N I E
U Pana Boga podłogi zamiatasz.
Za piecem śpisz, bez snów.
Ja jeszcze łażę – otumaniony
urodą świata. I apetytem na następną z chwil.
…a ja kicham rozbawiona
w ten boży kurz wpatrzona :))))))
bezpańska po czterech kieliszkach cytrynówki
myśli sobie czasem dość luźno
-zimy na lekarstwo
lekarstwa na receptę
doktorzy reglamentowani
( ci dobrzy ma się rozumieć
z sercem po lewej stronie)
(( nie mylić z frakcją polityczną))
idą święta
zwierzęta zaczną jak zwykle- po ludzku
narzekać
a ja …
robota w polu
pole nie zaorane
bruzdy poorały odbicie w lustrze
trza się ogarnąć
wyprasować obrus szyszkami zdobiony
siana nanieść zwierzynie…
pod obrus dla tradycji -odrobina
potem już luz…
Jezus dawno już leciwy
więc o tych kolędach
zdanie swoje ma wyrobione
dziecię wrzucą w żłób
niech sobie pokwili
a pijani jako ja pasterze
uśpią małego
odorem oddechu na pasterce
i heja nowy roku…
Dodaj komentarz