W wolnym dniu wybrałem się na spacer po wyspie.

Ludzie bardzo mile mnie pozdrawiali  –  zwłaszcza szyprowie rybackich łodzi

i marynarze z kotwiczących przy wyspie statków; ci kłaniali mi się w pas :

– Hej,latarniku,jak ci leci?

– A światło jak? O.K. ?  –  pytałem.

Przystanąłem tuż przy morzu; oddzielał mnie tylko pas oleandrów  – akurat kwitły

(pachną Wyspami Korzennymi).

Spojrzałem w stronę brzegów Afryki:  miałem tam kiedyś dziewczynę

o imieniu  DALEKA.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *