M O J A – M O J A
Ten drugi klaps był ode mnie.
Siarczysty – co ?
Przy pierwszej kąpieli to ja stałem z przygotowanym
ręcznikiem.
Nie spanikowałem, gdy podała mi cię położna.
W środku nocy potrząsałem ramię twojej mamy
gdy udawała, że nie słyszy jak się drzesz, wrzaszczku.
W przedszkolu, zaraz na początku, załatwiłem ci
korepetycje z nocniczkowania.
A ileż to razy stawiałem wódkę twojemu aniołowi-ochroniarzowi
żeby się lepiej starał !
Jak rodzice nie chcieli słyszeć o braciszku dla ciebie
… tak się o niego modliłaś !…
to cierpliwie mamę upewniałem, że kariera poczeka.
Kiedy spadłaś z huśtawki – ta mądrala od głupich pytań
na pogotowiu dostała takiego kopa
że do dziś to miejsce masuje.
To ode mnie dostał po zębach ten psychol w gimnazjum
który ci syczał do ucha brzydkie wyrazy.
W czasie egzaminacyjnej jazdy wszystkie samochody w mieście
trzymałem pod kluczem w garażu.
Z twojej o s i e m n a s t k i wyrzuciłem na zbity łeb
tę zboczoną Mariolkę, co cię obściskiwała.
Jak tato był operowany i ty tak strasznie płakałaś
ochrzaniałem sanitariuszkę, bo miała kaca
i myliła skalpel z hakiem Farabeufa.
Na pierwszym roku twojej upragnionej psychologii
gdy tak cię gnębiła ta znęcalska
zagroziłem pani profesor, że uduszę jej kota
jedyną istotę, jaka z nią wytrzymywała.
A potem…
… potem moja mama zaciągnęła mnie
do młodziutkiej pani psycholog
czy by nie spróbowała wyleczyć mnie z Gałczyńskiego.
A tam zdybał nas Amor.
Jego tęcze.
Jego jeżyny z Wielkiej Raczy.
Jego nagrzane wydmy z żywicznym oddechem sosen.
Jego-nasze gadanie-gadanie-gadanie bez końca.
Jego-nasze p i ę k n e c z e k a n i e .
– – – – – – – – – – – – – – –
pamięci Żony
kwiecień 2013
Dodaj komentarz