P A R Y Ż
Siedzimy sobie.
Siedzimy sobie, skarbie ty mój, nad brzegiem jeziora.
Siedzimy sobie, skarbie ty mój kochany, nad brzegiem Pogorii
i moczymy nogi w Krutyni.
Dzieje się to na świecie.
Na trzeciej planecie od słońca.
Pobłękitniała przez te pół godziny, mam rację ?
Siedzimy sobie.
Siedzimy sobie, najdroższa ty moja, na ławeczce
na Polach Elizejskich.
Nie będziemy łazić, mademoiselle : jest skwar
a do tego jakieś obdartusy lecą zburzyć Bastylię.
Nie bój się, wszystko zobaczymy.
Przyjdzie do nas najpierw Katedra Notre-dame
mieszkanie Naszej Pani.
Pogawędzimy z Quasimodo.
Ja też, najdroższa moja łaskawa, trochę taki dzikokształtny.
Eiffel przeprosi, że przyszedł bez swojej wieży : trochę za ciężka.
Za to opowie nam jak wpadł na ten pomysł.
Nie do uwierzenia : pierwszy szkic zrobił w jakimś
sklepie z wędlinami, na pakunkowym papierze.
A widzisz ją… ?
Popatrz, popatrz : impresjoniści rozkładają sztalugi.
No, jak ten z gęstą czarną brodą nie poprosi cię o pozowanie
to mu blejtram popęka, pędzel odfrunie
a kolory powrócą do tęczy !
Pewnie, że możesz koło nas usiąść, Wróbelku.
Co prawdę za chwilkę idziemy –
ale wtedy przyjdzie tu Akordeonista.
Dziewczyno moja naj-dziewczęca…
czy ktoś… kiedyś tam… uwierzy
że my nawet jeszcze za ręce się nie trzymaliśmy
choć tak kusiło, gdy Gioconda całowała się z Leonardem…
– – – – – – – – – – – – – – – – – – –
pamięci Narzeczonej
kwiecień 2013
Dodaj komentarz