S z k i c e w ę g i e l k i e m
P O U K Ł A D A N A
Proszę mnie sklonować, panie doktorze.
Nie chcę ryzykować.
Z zasady – nie ryzykuję.
Wszystko mam zawsze obstukane od a do zet.
Zero niespodzianek.
Chcę mieć dziecko – ale bez ryzyka.
Że ono jakimiś genami z praw Mendla się zarazi.
U mojego dziecka geny muszą być co do jednego moje.
Panie doktorze… przecież ja nie uważam siebie
za jakiegoś geniusza. Boże broń !…
Za to mam całą osobowość w jednym kawałku.
Zero rozchwiania. Zero rozczochrania.
Każdy krok – ostrożnie. Celowo.
Ż e b y t y l k o u st r z e c s i ę p r z e d n i e s p o d z i a n k ą .
Zaplanowane – zrealizowane.
Szwajcarski zegarek – a nie h o p l a z p r z e r z u t k ą .
Jeżeli sobie jakiś cel wytyczę – to go osiągnę.
Choćby świat miał się rozpęc na dwoje.
Mam dom, panie doktorze, z ogrodem – zadbanym :
przychodzi odpowiedni człowiek.
Odpowiedni : powierzyłam mu nawet klucz od furtki !
I od szopy z narzędziami.
Żywność – ekologiczna.
Środki czystości – kosmetyki – bielizna – odzież
wszystko w najlepszym gatunku.
Czy czułabym do siebie szacunek – gdyby było inaczej ?
Raz mnie kuzynka zaciągnęła do sklepu z odzieżą s e c o n d h a n d
czyli dobra martwej ręki, po euro-nieboszczykach.
Jak tam kuzynka grzebała w tych szmatach –
normalnie musiałam lecieć na dwór, żeby zwymiotować
a nawet się porzygać.
I teraz otoczenie : sami ludzie z k l a s ą .
Których na wszystko stać.
” W ten weekend byliśmy w Operze Wiedeńskiej ”
” My zaliczyliśmy ścieżki rowerowe nad Renem ”
Serce rośnie, doktorze, jak się jest wśród takich ludzi.
Już wracam do tej sprawy.
Najkrócej powiem tak :
ja nie będę, panie doktorze, nosić w brzuchu niepewniaka.
Tylko klonowanie wchodzi w grę.
Koszty nie grają roli.
– – – – – – – — – – – – – – – – – –
maj 2013
Dodaj komentarz