TABLETKI PRZECIWSENNE CZ. II
Z gorącym pokarmem
przyzwolenia
z trucizną
NIE
czekałaś
jak wynajęty zabójca
by niechciane
już nie chciało chcieć
by rozżarzone
spaliło się
aż do niebólu
a rozmodlone
potknęło się
o własne
amen
moje dni
przycichły
są jak psy
z podkulonym ogonem
moje noce
ujadają
długo
w sen
odłożyłem
nadzieje
na później
i tyle
umierania
na dzisiaj
Przynoszę ci
w doniczce
sekwoję wysoką na 30 metrów
przynoszę ci burzę
w szklance wody
przynoszę ci kamyk
ukryty w czekoladce
żebyś złamała
ząb mądrości
Jak żal mi tej miłości
nie mogą mnie oderwać
od trumny
całuję i całuję
drewno
ciepłe
pulsuje
całuję po rękach
mój nowy wiersz
masuję jego stopy
jest posłańcem
od państwa Wisławy i Czesława
przekradł się
w znoszonej sutannie
księdza Jana
Złapać jeszcze choćby chwilę snu
uczepić się
jak obłoku
zwierzyć się
ptakom
pisane nocą
z ósmego na dziewiąty lutego 2012
Dodaj komentarz