Z   CYKLU   ’ F A R O S Y ’

 

Król Jan Bez Imienia

bał się własnego cienia

żaden cień mu nie dogodził

w dni słoneczne  –  nie wychodził

 

ach… ach… cóż za ból

Jan Bez Imienia Król

 

gdy deszczowo  –  stawał w szranki

mglisto  –  na skuterze do kochanki

 

w końcu się Słońce nad nim zlitowało

do Bezcienistych go zabrało

 

Jan Bez Imienia

król

wśród Elizejskich Pól…

 

= = = = = = = = = = = = = =

luty  2014

 

 


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *